PREMIERY BIG BOOK FESTIVAL 2022 TYCIPAŃSTWA

UWAGA: PREMIERA! | „TYCIPAŃSTWA. KSIĘŻNICZKI, BITCOINY I KRAJE WYMYŚLONE”
O idealistach i outsiderach, którzy nie chcą żyć w żadnym z istniejących krajów, dlatego tworzą własną niepodległość na pustyniach, platformach i w dziełach sztuki mówi MACIEJ GRZENKOWICZ.

  • Rozmawia: Łukasz Wojtusik
  • Czyta: Natalia Lange
  • Partner: Wydawnictwo Poznańskie
  • Data: niedziela, 27 czerwca 2021, Godz. 12:00
  • Miejsce:
  • Rodzaj spotkania: Wydarzenie z transmisją na żywo!
O książce

Reporterska opowieść o zapaleńcach, idealistach, outsiderach, którym obecna oferta państwowa nie odpowiada, dlatego tworzą swoje tycipaństwa. W 1967 r. Roy Bates, emerytowany brytyjski oficer, zajął opuszczoną platformę przeciwlotniczą na wodach międzynarodowych, a następnie nazwał ją Sealandią i ogłosił się jej księciem.  W 1996 r. artysta Lars Vilks nazwał skrawek szwedzkiego wybrzeża Ladonią, tworząc swoje państwo dzieło sztuki, którego hymnem jest odgłos kamienia wpadającego do wody. W 2013 r. pewna dziewczynka z Virginii, Emily, zapytała tatę, czy mogłaby zostać prawdziwą księżniczką. Pół roku później jej tata utworzył na pustyni Królestwo Północnego Sudanu, a swoją córkę uczynił księżniczką. W 2016 r. Mieszko Makowski założył Królestwo Kabuto. Jego terytorium mieści się na działce pod Radomiem. Król Mieszko był rozczarowany Polską, więc stworzył państwo, w którym wartością nadrzędną jest absolutna wolność.

ZAMÓW W NASZEJ KSIĘGARNI
Maciej Grzenkowicz

Maciej Grzenkowicz – dziennikarz, reporter. Członek redakcji niezależnego magazynu „Zupełnie Inny Świat”. Publikował w „Gazecie Wyborczej” i „Ha!-Arcie”. Pasjonat języków obcych, badań socjologiczno-antropologicznych i podróżowania po świecie. Domorosły raper i aktywista

Fragment Książki
Whitney leaning against a railing on a downtown street

Mnie interesują tacy, których inni uważają za trochę szalonych. Tacy, którzy rzeczywiście szukają terytoriów do zajęcia– apotem je zajmują. Tacy, którzy zarabiają na sprzedawaniu udziałów w zaświatach, żeby potem ogłosić niepodległość działki pod Radomiem i nazwać ją Królestwem Kabuto. Którzy zakładają libertariański raj– Liberland– między Serbią a Chorwacją, na ziemi niczyjej między skłóconymi sąsiadami. Którzy przemierzają dziesięć tysięcy kilometrów, aby stworzyć królestwo, w którym ich córka będzie mogła zostać księżniczką – Królestwo Sudanu Pół-nocnego. Którzy codziennie są najeżdżani przez policję, bo rządowi nie podoba się Christiania, enklawa hipisów w centrum Kopenhagi. Którzy chcą zmienić Zarzecze, zniszczoną pod rządami sowieckimi dzielnicę Wilna, w ojczyznę artystów. Którzy latami budują z wyrzuconych przez morze drewienek na plaży kilkupiętrową konstrukcję, a potem ogłaszają ją jednocześnie królestwem i republiką. Którzy w wiekowym zamku w czeskiej wiosce tworzą Królestwo Nie Z Tego Świata, dominium sado-maso, w którym kobiety są boginiami, a mężczyźni ich niewolnikami. Którzy twierdzą, że carska Rosja była lepsza od putinowskiej – więc próbują wskrzesić Imperium Romanowów. W końcu tacy, którzy wierzą, że Seborga, ich nielegalnie okupowane przez Włochów księstwo, ma już tysiąc lat. Można zadać pytanie, czym właściwie mikronacje różnią się od takich terytoriów jak Górski Karabach, Naddniestrze czy Palestyna. Wbrew pozorom odpowiedź wcale nie jest łatwa.

15łatwa. Dosyć intuicyjnie można wyczuć, że to coś innego, ale dlaczego? Bo brak tu narodu, historii? Otóż nie– niektóre mikronacje, jak Seborga, są oparte na bardzo poważnych przesłankach historycznych. Brak sprawczości? Też nie-koniecznie, bo mikronacje, jak choćby Liberland, potrafią bardzo drastycznie wpływać na otoczenie, tworzyć własne prawa i wchodzić w otwarte konflikty z istniejącymi, „klasycznymi” państwami. Brak pieniędzy? Przeciwnie, zaskakująco często mikronacje powstają z inicjatywy milionerów, jak Imperium Romanowów. Czy to fanaberie? A czy filozofia też jest fanaberią? Dla wielu tak, ale przecież jest konieczna. Gdzie byśmy byli, gdyby nie trójpodział władzy? Gdyby nie idea demokracji? Gdyby nie taka fanaberia, jak prawa człowieka? Ludzie, którzy zakładają mikronacje, są dla mnie właśnie takimi filozofami. Ich działania to traktat filozoficzny na temat tego, czym powinno być państwo. Ich dzieła to propozycje tego, jakie społeczeństwo byłoby najlepsze – i niezgoda na to, jakie społeczeństwa są dzisiaj.”