PREMIERY BIG BOOK FESTIVAL 2022 Bez wstydu Sekspraca w Polsce

UWAGA: PREMIERA!
Dlaczego eskortki odesłały prostytutki do lamusa. Czy seksworkerki mogą być feministkami i jak często praca seksualna bywa przyjemnością. Mówi KAROLINA ROGASKA.

  • Gość: Karolina Rogaska
  • Rozmawia: Maciej Ulewicz
  • Czyta: Aleksandra Justa
  • Partner: WYDAWNICTWO POZNAŃSKIE
  • Data: niedziela, 26 czerwca 2022, Godz. 12:00
  • Miejsce: MAŁA WARSZAWA, ul. Otwocka 14, MONTAŻ
  • Rodzaj spotkania: Wydarzenie bez transmisji. Po prostu bądź!
O książce

BEZ WSTYDU. SEKSPRACA W POLSCE, Wydawnictwo Poznańskie
W czerwcu 2018 roku w warszawskim klubie go-go pojawiła się nowa dziewczyna. Tańczyła dla klientów i bawiła ich, rozmawiała z innymi pracownicami. Koleżanki nie wiedziały, że jest dziennikarką rozpoczynającą właśnie pracę nad reportażem o polskim świecie sekspracy. Pytania, które postawiła sobie na początku – kto w Polsce świadczy usługi seksualne? jak te osoby postrzegają swoje zajęcie? – zaprowadziły ją na plan filmu porno, do klubu swingersów, przed internetowe sekskamerki i na spotkania z kobietami do towarzystwa. Poznani tak bohaterowie i bohaterki książki opowiedzieli jej o swoim życiu, wyborach i trudnej relacji ze społeczeństwem. Mówili otwarcie i szczerze. Bez wstydu, chociaż właśnie tego się od nich oczekuje.
Brawurowy reportaż Karoliny Rogaskiej to nowe spojrzenie na osoby, które oceniamy zbyt łatwo i bezlitośnie. To ćwiczenie z empatii pokazujące, jak daleko jesteśmy zdolni posunąć się w próbie zrozumienia drugiego człowieka.

Kup książkę:
Bez wstydu. Sekspraca w Polsce
O AUTORCE

Karolina Rogaska – reporterka specjalizująca się w tematach równościowych, autorka odważnych reportaży wcieleniowych i akcji społecznych: „Miłość jest różna – miłość jest równa”, „#dzieciwpatosieci” i „#niepozwalam”. Współautorka poradnika „Jak pisać i mówić o osobach LGBT+”. Jest absolwentką Polskiej Szkoły Reportażu, publikowała w Onecie, Wirtualnej Polsce, „Dużym Formacie” i „Newsweeku”.

Fragment Książki
Whitney leaning against a railing on a downtown street

Kiedy w 2012 roku w Polsce odbywały się mistrzostwa Europy w piłce nożnej, w Warszawie otworzono na miesiąc miejsce, które miało przyciągać bogaczy, klub dla elit. Miałam już doświadczenie, więc się zgłosiłam. Przeszłam casting, z którego wyłoniono kilkanaście ambasadorek. Liczyła się komunikatywność i znajomość angielskiego.

W czasie funkcjonowania klubu odbyło się kilkanaście imprez. Próżno było jednak wyglądać tłumów, na które liczyli właściciele. Ceny za rezerwację stolika czy alkohol były bardzo wysokie. Kto chciał się tam bawić, musiał się liczyć z tym, że wyda przynajmniej tysiąc złotych, nawet jeśli nie będzie bawił się zbyt szumnie. Ściągali więc do niego wybrani, którzy tych tysięcy zostawiali jednego wieczoru kilkanaście lub kilkadziesiąt. Pojawiali się prezesi wielkich firm, właściciele hotelowych sieci, celebryci, politycy. My, ambasadorki, wiłyśmy się pośród nich, zabawiając ich uśmiechami, rozmową, tańcząc. Niektóre z dziewczyn zawiązały bliższe relacje ze stałymi bywalcami. Szybko nastąpił niepisany podział na te, które korzystają z okazji, by do grona ich znajomych dołączyli bogaci panowie, i te, które ich unikały i po prostu cieszyły się z tego, że mogą imprezować i jeszcze na tym zarobić. Należałam do tej drugiej grupy, co pozwalało mi o sobie myśleć, że jestem lepsza.

Dwa lata później wybuchła tak zwana „afera dubajska”. Wyciekły informacje o dziewczynach, które jeździły na przykład właśnie do Dubaju, żeby spotykać się za pieniądze z arabskimi szejkami. Wśród nich były też kobiety znane z kolorowych magazynów. Ich nazwiska opublikowano w internecie, razem ze zdjęciami. Rozpoznałam dwie ambasadorki z „euroklubu”, w którym pracowałam. Nie zaskoczyło mnie to, ale w rozmowach ze znajomymi wyśmiewałam pracujące tak dziewczyny, bo zgodziły się, żeby ktoś na nie defekował. Gdyby jeszcze były przymierającymi głodem matkami z dziećmi na utrzymaniu. A tak? Brakowało mi wytłumaczenia.

A przecież robiłam podobnie. W inny sposób i za mniejsze pieniądze, ale jednak. Kiedy studiowałam, dostawałam od rodziców pieniądze na mieszkanie i jedzenie. Nie byłam biedną studentka ciułającą grosz do grosza. Pensja za pracę jako hostessa szła na moje przyjemności. Nic niezbędnego do życia.

Teraz, kiedy zbieram materiał do książki o sekspracy, sprawdzam, czy mam jeszcze w znajomych na portalach społecznościowych którąś z koleżanek jeżdżących do Dubaju. Nie.