Opowieści W DOLINIE PAMIĘCI Spotkanie z MONIKĄ HELFER

Dzięki powieści „Hałastra” o mieszkańcach pewnej alpejskiej wsi MONIKA HELFER, wcześniej ceniona tylko przez grono wtajemniczonych, została gwiazdą literatury austriackiej i zyskała międzynarodową sławę. O herstorii, która dała początek bestsellerowej trylogii rodzinnej, sile patriarchalnego systemu, nieoczywistych konsekwencjach wojny, pożądaniu i odrzuceniu, które kładą się cieniem na całe pokolenia, z autorką rozmawia Michał Nogaś.

Rozmowę z języka niemieckiego tłumaczy Monika Ordon-Krzak.
Po spotkaniu autorka podpisuje książki.

Partnerzy wydarzenia: Austriackie Forum Kultury oraz Wydawnictwo Filtry

MONIKA HELFER

Monika Helfer urodziła się w 1947 roku. Opublikowała wiele powieści, opowiadań, sztuk teatralnych i książek dla dzieci. Prawdziwy rozgłos przyniosła jej mikropowieść „Hałastra”. Helfer otrzymała m.in. Austriacką Nagrodę Literacką, szwajcarską Nagrodę Miasta Solothurn oraz Nagrodę im. Johanna Petera Hebla. Za „Hałastrę” otrzymała Literacką Nagrodę Schubarta. Książka ukazała się w Polsce wiosna 2023 roku w tłumaczeniu Arkadiusza Żychlińskiego nakładem Wydawnictwa Filtry. Autorka prywatnie jest żoną Michaela Köhlmeiera, uznanego pisarza i intelektualisty austriackiego. Mieszka niedaleko miejsca, w którym się urodziła, i gdzie rozgrywa się główna akcja powieści „Hałastra”.

  • Gościni: Monika Helfer
  • Rozmawia: Michał Nogaś
  • Data: niedziela, 25 czerwca 2023, Godz. 18:00
  • Miejsce: Big Book Cafe MDM – ul.Koszykowa 34/50
  • Rodzaj spotkania: Wydarzenie bez transmisji. Po prostu bądź!
O książce

Monika Helfer
„Hałastra”
Tłumaczył Arkadiusz Żychliński
Wydawnictwo Filtry

Powieść „Hałastra” opublikowana w 2020 r. to pierwsze ogniwo trylogii rodzinnej, w której autorka przygląda się własnym korzeniom. Urodzona w 1947 r. na austriackiej prowincji pisarka cofa się do czasów I wojny światowej, która naznaczyła początek małżeństwa jej dziadków. To ich głównie dotyczy opowiedziana tu historia, utkana z rodzinnych przekazów, domysłów, pytań i wątpliwości. W centrum opowieści stoi babka pisarki – kobieta o wyjątkowej urodzie i temperamencie, które stają się dla niej przekleństwem w chwili, kiedy mąż wyrusza na wojnę, pozostawiając żonę wśród mieszkańców małej alpejskiej wsi, pod opieką przyjaciela. Kobieta bronić się musi przed naporem zainteresowania mężczyzn, którzy na wojnę nie poszli, ale także własnych pragnień. Tych kilka wojennych lat położy się cieniem na życiu rodziny, w tym córki bohaterki i jej wnuczki – Moniki Helfer.
Jej piękną powieść można umieścić w gatunku autofikcji, jaka tworzy choćby noblistka Annie Ernaux, ale rodzinna historia staje się TU uniwersalną opowieścią o człowieczeństwie – o codziennej walce o przetrwanie, opresji patriarchalnego społeczeństwa, samotności, pożądaniu i potrzebie miłości.
W Austrii książka stała się bestsellerem. Autorka otrzymała za nią Literacką Nagrodę Schubarta. W ostatnich dwóch latach powstały kolejne części trylogii – Monika Helfer poświęciła je kolejno ojcu oraz bratu.

Zamów w naszej księgarni z autografem
Hałastra
Fragment Książki
Whitney leaning against a railing on a downtown street

Nikogo przy tej rozmowie nie było. Delikatnej rozmowie, która nie chciała świadków. Jak burmistrz mógł odpo¬wiedzieć mężowi mojej babki? Odważyłby się na słowa: „Chodzi o to, że mam przypilnować, żeby nikt do niej nie zachodził, kiedy cię nie będzie?”
A Josef? Gdyby powiedział: „Tak, o to chodzi”, to przy¬znałby, że nie ufa swojej żonie.
Josef powiedział:
– Tak, pasowałoby mi, gdybyś przypil¬nował, żeby nikt do niej nie zachodził.
„A czemu to?”, mógłby zapytać burmistrz. Ale wtedy uraziłby Josefa. Tego nie chce. Czy trzeba się liczyć z tym, że jakiś mężczyzna ze wsi albo skądinąd może zadać gwałt pięknej Marii? I że w takim wypadku burmistrz wkroczył¬ by do akcji? A co by to oznaczało? Że zastrzeli delikwenta?
Burmistrz powiedział:
– Zadbam o nią. Nie myśl o tym, gdy będziesz na wojnie, Josefie.
Czy to możliwe, żeby tak piękna kobieta była stworzo¬na dla jednego mężczyzny? Burmistrz uważał, że Maria dochowuje wierności tylko ze strachu przed mężem, nie z braku zainteresowania innymi. Ten czy ów liczył na to, że Josef polegnie na froncie, tacy już są ludzie, nie ma co robić wokół tego szumu. Oczywiście Josefowi burmistrz by tego nie powiedział. Właśnie dlatego, że nie chciał narażać przyjaźni. Poza tym był burmistrzem i życzyłby sobie, żeby na koniec wojny nikogo w wiosce nie zabrakło. Uważał ponadto, że dobrze mieć przystojnego przyjaciela, pani burmistrzowa też tak uważała, i uważała jeszcze, że przez Josefa jej mąż staje się piękniejszy. Bo Josef nadzwy¬czaj się jej podobał. A że sama często mówiła, jak to chęt¬nie zobaczyłaby go kiedyś nagiego, najlepiej w pojedynkę gdzieś w lesie, wiadomo było, że nic tu nikomu nie grozi, inaczej trzymałaby przecież język za zębami. Mojej żony, pomyślał burmistrz, nikt nie musi pilnować i nikt by jej też nie pilnował, gdyby mnie powołano. Burmistrz cieszył się swoim małżeństwem. Uchodzili z żoną za najwesel¬szych ludzi nie tylko w swojej małej wiosce, lecz w całej dolinie aż po Bregencję. I to głównie dzięki burmistrzowej. Śmiać się potrafiła tak, że Josef dołączał, zanim jeszcze się zorientował, o co chodzi