PREMIERY BIG BOOK FESTIVAL 2022 GARDEROBA

UWAGA: PREMIERA! | „GARDEROBA”
O kolekcjonerce mężczyzn, która wyciąga z szafy wciąż nowe wizerunki, szukając spełnienia i bliskości. O przebierankach maskujących ukryte potrzeby mówi JAGNA AMBROZIAK, doświadczona psychoterapeutka i powieściowa debiutantka.

  • Rozmawia: Katarzyna Borowiecka
  • Czyta: Marta Ojrzyńska
  • Partner: Wydawnictwo Agora
  • Data: sobota, 26 czerwca 2021, Godz. 12:00
  • Miejsce:
  • Rodzaj spotkania: Wydarzenie z transmisją na żywo!
O książce

Niebanalna i słodko-gorzka opowieść o wewnętrznym konflikcie między pragnieniem miłości i bliskości a lękiem przed nią.

Jael próbuje w Paryżu na nowo ułożyć życie, stworzyć nową siebie. Szuka spełnienia w ramionach mniej lub bardziej przypadkowych mężczyzn: amerykańskiego
studenta Ryana, Kolumbijczyka Hernando, wreszcie tajemniczego Roberta, z którym najpierw przez długie tygodnie prowadzi namiętną korespondencję w sieci.

Kim dla Jael są mężczyźni? Czego przez pryzmat nawiązywanych z nimi relacji Jael dowiaduje się o sobie? Kluczem do powieści jest tytułowa garderoba. To w niej Jael szuka swoich coraz to nowych tożsamości i autokreacji. W niej przechowuje też ślady po minionych szansach na spełnienie w bliskiej relacji…To kobieta-kolekcjonerka, wielowymiarowa, intrygująca, przywodząca na myśl bohatera filmu „Wstyd”, jednocześnie zagubiona i zniewolona własną urodą i namiętnościami i zachłannie poszukująca zaspokojenia. Czy jest ono możliwe po ucieczce z rodzinnego piekła od dramatycznej relacji z matką alkoholiczką i
pogardliwym, przeintelektualizowanym ojcem? Dokąd prowadzi uprzedmiatawianie mężczyzn, „odwieszanie” ich na wieszak niczym kolejnych zdobyczy? Czy nie dając szans mężczyznom Jael nie zabiera ich sobie?

ZAMÓW W NASZEJ KSIĘGARNI
Jagna Ambroziak

Jagna Ambroziak – psycholożka i psychoterapeutka, pracuje w Warszawskim Ośrodku Psychoterapii i Psychiatrii. Od osiemnastu lat na co dzień pomaga pacjentom w odnalezieniu drogi do ich prawdziwej natury, ufając, że tylko wtedy są oni w stanie budować szczęśliwe relacje i żyć zgodnie z własnymi pragnieniami. Tymczasem bohaterka jej debiutanckiej powieści „Garderoba” robi wszystko, aby swoje prawdziwe ja schować jak najgłębiej, nawet przed samą sobą. Co dzieje się, gdy za wszelką cenę dążymy do doskonałości? Co musi się wydarzyć, abyśmy odważyli się pokazać światu naszą prawdziwą naturę? Pisarka zadaje te pytania nie tylko podczas terapii, ale także skłania do odpowiedzi na nie czytelników swojej powieści.

Fragment Książki
Whitney leaning against a railing on a downtown street

„W sklepie dziewczyna lub chłopak. Naprawdę nie wiem, jakiej płci jest ten ktoś z nadąsaną miną modelki. Za jego plecami na szklanych wieszakach lewitują sukienki, garnitury i spódnice. Prężą się blade popiersia wystrojone w biżuterię i turbany ze starych kolekcji Diora, Givenchy, Lacroix. Zamieram, muszę sobie przypominać o oddychaniu. Pragnę każdej z tych rzeczy, ale boję się czytać metki, sprawdzać ceny. Biorę do rąk czarny sweter z dyskretnym suwakiem na plecach. Ramiona wysokie, wypchane poduchami jak galowy mundur. Odkładam go i sięgam po szmaragdową suknię z golfem. Jest wystarczająco posępna, by zadowolić nawet zdradzaną żonę. Sukienka ze starą duszą. Opuszkami palców muskam materiał, nachylam się, przykładam sukienkę do twarzy. Z przymierzalni wyściełanej błękitnym pluszem wychodzi kobieta. Ma co najmniej siedemdziesiąt lat. Anorektyczne Ciało zabandażowane czernią. Szyja usztywniona kolią Bvlgari. Zacięte usta, wystające kości policzkowe. Przegląda się w lustrze. W Tel Awiwie już byśmy rozmawiały. Że kolia stworzona dla niej, że czerwień rubinów podkreśla zieleń jej źrenic, że musi ją mieć. Ale to nie jest Tel Awiw. Podchodzę do sprzedawcy, sprzedawczyni, w pogotowiu mam uśmiech. Pytam o historię turkusowego pierścionka oprószonego koralami. To chyba kolekcja Diora z wczesnych lat sześćdziesiątych. – Pierścionek sprzedaje pewna wiekowa dama. Nigdy jej tu nie widzieliśmy, rzeczy przynosi jej majordomus. Kiedyś niedyskretnie wspomniał, że madame utyły palce. Rozumiem, pozbywa się biżuterii przypominającej o upadku jej ciała. Sprzedawca, sprzedawczyni mówi to wszystko tonem pozbawionym emocji, ot, streszczenie faktów. – A ta sukienka? Wygląda jak nowa. – Pokazuję palcem włóczkę z metką Celine. – To romantyczna historia. Mąż przyłapał żonę na zdradzie. Wstawił do naszego butiku rzeczy, których nie zdołała zabrać, kiedy uciekała z domu. A teraz on chce mieć pewność, że wszystko się sprzeda, zanim zmięknie mu serce i wróci tu, by to dla niej odzyskać. Dlatego tak dobra cena. – A czy znamy – mówię bezosobowo – imię żony tego pana? – O tak, wypluwał je z siebie po stokroć. Brigitte.”